Zawsze sceptycznie podchodzę to takich akcji-aplikacji, ale tutaj robię wyjątek, bo to jest naprawdę ciekawa „jedzeniowa” opcja.
Czy słyszeliście o aplikacji EVERYTAP? Już jest i u nas, w Poznaniu. (Jest jeszcze w Trójmieście, Warszawie i Wrocławiu.)
JAK TO DZIAŁA? W bardzo łatwy sposób.
- W aplikacji można znaleźć naprawdę fajne restauracje, w których mamy możliwość dokonać rezerwacji stolika ze zniżką 50% na wszystkie dania.
- Każda restauracja udostępnia jedną rezerwację dziennie na określoną godzinę!
- Opłata rezerwacyjna wynosi 10 zł za stolik do 4 osób.
- Wybierasz restaurację, dokonujesz opłaty rezerwacyjnej w wysokości 10 zł i czekasz na potwierdzenie transakcji.
- Nie musisz dodatkowo kontaktować się z restauracją – restauracja otrzyma informację przed Twoją wizytą.
Tylko wiadomo – podczas wizyty w restauracji podaj swoje imię i godzinę rezerwacji - Idziesz i jesz za połowę ceny.
- Każda z restauracji gwarantuje rabat 50% na wszystkie dania z karty menu. Zniżka nie obejmuje napojów i alkoholi, chyba że opis oferty wyraźnie wskazuje taką możliwość.
- Płacisz połowę.
- Twój rachunek w restauracji zostanie automatycznie pomniejszony o 50% za wszystkie zamówione dania. Zapłać za niego jak zawsze – kartą lub gotówką.
- Pamiętajcie i sprawdzajcie. Codziennie z samego rana pojawiają się rezerwacje każdej z restauracji dostępne na tydzień do przodu. Sprawdzaj często i decyduj szybko.
Gdzie i co zjadłam za połowę ceny?
Wybrałam się ze znajomymi do restauracji The Time, w której Szefem Kuchni jest Mikołaj Szmyt, a Executive Chef jest Roman Kosmalski, który zawiaduje także Brasserie Brique w Ilonn Boutique Limanowskiego oraz Gusto Food&Wine w Ilonn Hotel.
Poniżej przedstawiam co takiego zamówiliśmy.
Ja miałam:
Przystawka:
Foie gras/ brioche/ śliwka/ krem balsamiczny (39 pln)
Danie główne:
Stek z polędwicy wołowej/ ziemniaki/ kapusta włoska/ por/ pomidor/ demi glace (89 pln)
Deser:
Mus z białej czekolady/ aronia/ sosna/ sorbet jagodowy (21 pln)
Moi współbiesiadnicy zamówili:
przystawkę
Śledź matjas/ śmietana/ mlecz/ ziemniak (32 pln) i także foie gras
na główne:
Boczek wieprzowy/ pęczak/ grzyby/ burak/ demi glace (46 pln)
Poliki cielęce/ kluska z ziołami/ konfitura z cebuli/ grzyby (61 pln)
i na deser:
Sernik/ mak/ masło orzechowe/ pomarańcza (21 pln)
Piernik dojrzewający/gruszka whisky/mus karmelowy/kawa (21 pln)
Dania były rewelacyjne dopracowane, „czuć” było w nich produkt bardzo dobrej jakości.
Polędwica była z „Wołowiny z Pniew”, otrzymywana jest z hodowli bydła rasy zwanej Simmental, która znana jest ze swojego mocnego wołowego smaku oraz marmurkowej struktury mięsa. Mój stek był idealnie wysmażony, wg. mojego zamówienia – medium rare, mięso rozpływało się w ustach, do tego pysznym dodatkiem było maślane puree ziemniaczane z porem, oraz warzywa: konfitowany pomidor, brokuł i kapusta włoska.
Boczek był z był z Saalowskiej Wieprzowiny Ziołowej. Czy kiedyś słyszeliście o takiej? Wieprzowina ta jest regionalną specjalnością regionu Mark Brandenburg. Jej nazwa pochodzi od sposobu żywienia na bazie wysokogatunkowych dzikich ziół. Nadają delikatnemu mięsu niezapomniany ziołowy i aromatyczny smak. Tutaj w daniu boczek był przyrządzony metodą sous vide, rozpływał się w ustach, i oczywiście miał chrupiącą skórkę, podano go z marynowanymi buraczkami, kaszą pęczak z grzybami.
Z kolei policzki cielęce pochodziły od Linumerskich cieląt, które pochodzą od rasy limousine (francuskiej) oraz żółtej (niemieckiej) lub są ich krzyżówką. Dzięki naturalnemu odżywianiu i stałemu wybiegowi mięso cieląt linumerskich charakteryzuje się najwyższą jakością. Świeże zioła i trawy zapewniają różowy kolor i pierwotne aromaty mięsa.
Tutaj dodatkiem do dania były klusk i śląskie, z ziołami, oraz dwa rodzaje grzybów: boczniak mikołajkowy i pieczarka portobello,
ps. w/w informacji zasięgnęłam ze strony https://www.havelland-express.de/home-pl.html warto zajrzeć, jakie jeszcze oferują produkty.
Ja nie mogłam się „naczytać”
Nadmieniłam o tych produktach, ponieważ goście czasami nie mają pojęcia, dlaczego taka cena, a nie inna… Produkt ma znaczenie. A czasami warto „skalibrować podniebienie” 😉
Co do deserów, najbardziej mi smakował piernik, z którym podzielił się mój współbiesiadnik. Nie za słodki, a z musem z gruszki, który dodawał był wręcz wyśmienity.
Czekadełkiem było pieczywo własnego wypieku 🥖, wędzone masło, oraz oleje smakowe z Manufaktura Łagowski
Wszystko przebiegło tak jak trzeba, cały rachunek opiewał -50% kwoty za wszystkie dania, a za napoje była oczywiście już pełna cena.
Polecam. Fajna opcja. Serio.