Trwają święta, mamy wiosnę, wszystko budzi się do życia… Uwielbiam tą porę roku. Słońce, ciepło, kolory… i zapachy.
Po zimowym marazmie w końcu nastaje przebudzenie… 🙂 Nienawidzę zimna, dnia w którym światło jest do niczego, a brak witaminy D3… rozwala system… Najchętniej zasnęłabym w sen zimowy i obudziła się na wiosnę 🙂 Bynajmniej ja tak mam. Jedyne co mnie w tym całym szaro-buro-ponurym okresie raduje jako foodie’sa, to jesienno-zimowe menu w restauracjach, a w nim warzywa korzenne, kapustne, a przede wszystkim te zapomniane jak topinambur, brukiew, skorzonera, oraz oczywiście pikle i kiszonki.
Wtedy moją radością jest jedzenie 🙂 Jedzenie to istnienie 😆
Także zmęczona monotonną i ponurą zimą, z niecierpliwością wyczekiwałam wiosny i świeżej dostawy witamin, energetyzujących kolorów na talerzach, ociekających soczystością nowalijek, tego na co aktualnie trwa sezon.
Wiosna-radosna, pachnąca-nęcąca 😛
To również czas, w którym restauracje odświeżają swoje menu – w całości lub tworzą sezonowe wkładki. Teraz zaczyna się sezon na szparagi, jak i trwają zbiory czosnku niedźwiedziego.
Więc to jest dobry moment na przedstawienie wiosenno-świątecznego menu Mus bar&view autorstwa Szefa Kuchni Orsona Hejnowicza, które wystartowało w pierwszym tygodniu kwietnia.
Ja wybrałam się przed samymi świętami wielkanocnymi. Tym razem zjadłam zamiast 7 to 5-daniowe menu degustacyjne (dwa pozostałe dania już miałam okazję jeść podczas ostatniej wizyty – były także w poprzednim menu: przystawka – „rösti” i deser z rabarbaru, który teraz jest minimalnie zmieniony)
A więc jak zawsze na powitanie małe co nieco, extra wstęp do uczty.
Amuse bouche:
Delikatny krem z kalarepy z jajkiem przepiórczym w sosie sojowym wraz z chipsami z jęczmienia oraz kawałkami marynowanego śledzia.
Przed pierwszą przystawką otrzymałam pieczywo żytnie z gryką, ze smalcem z czosnkiem niedźwiedzim oraz olejem rzepakowym z octem cherry. Ten smalec, to coś wspaniałego aromatycznego wyjątkowego!
Przystawka:
„Tatar wołowy ze świeżym czosnkiem niedźwiedzim, kiszonym koprem włoskim i chrupiącym ziemniakiem”
Pod szyfonadą z czosnku niedźwiedziego skrywało się mięso, żółtko, drobno pokrojony kiszony fenkuł i majonez z czosnku niedźwiedziego, a dookoła były pokruszone chipsy ziemniaczane.
Prezentacja iście wiosenna, danie wyglądało na talerzu jak świeżo skoszona trawa 🙂 a ten zapach, ten aromat – bajka! Kto jeszcze nie miał okazji jeść świeżego czosnku niedźwiedziego – polecam jak tylko nadarzy się okazja.
To nie wszystko bowiem był i majonez także z czosnkiem niedźwiedzim, który jeszcze bardziej dodał charakteru całej kompo. To zielona aromatyczna soczysta charakterna w smaku petarda!
Jak kiedyś wspominałam, lubię jak w tatarze żółtko już jest wmieszane w mięso, tutaj miałam nie lekkie zadanie, trochę trudno się tą szyfonadę mieszało z tym wszystkim. Ale żółtko bardziej wizualnie i symbolicznie podkreślało świąteczne klimaty – jajko-życie-żółty kolor-święta 😉 Tak to sobie na szybko zinterpretowałam i jakoś wymieszałam 😛
A jak jajka i święta wielkanocne, to i w drugiej przystawce go nie zabrakło.
„Szkockie jajo z białą kiełbasą, białymi szparagami i sosem na zakwasie żytnim”
Jajko ugotowane na miękko, obtoczone cienką warstwą białej kiełbasy od „Nowicki Naturalnie” po czym usmażone, by w delikatniej chrupiącej panierce wylądować na talerzu z gęstym przeniesamowitym sosem à la beszamel, gdzie zamiast mąki użyto zakwasu żytniego.
Do tego idealny dodatek czyli szparagi pokrojone wzdłuż na cieniutkie paski – grillowane i opalane, a także surowe skropione olejem z odrobiną cytryny. Liście nasturcji pokrywała cytrynowa rosa.
Danie „ociekało” nie tylko smaczną zajeb!stością, ale i tematyką menu – jajko i biała kiełbasa – Wielkanoc, szparagi – sezon w pełni.
Danie główne rybne:
„Podwędzany sandacz w sosie maślanym z pieczonymi porami, kalarepą i ziemniakami truflowymi”
Filet z sandacza lekko podwędzany, delikatny, w punkt z chrupiącą skórką. Na nim – plasterki kalarepy w oleju porowym i occie estragonowym, pod nim – sos winno maślany z pietruszką i odrobią estragonu, obok – zapiekane pory w emulsji maślanej przykryte oryginalnym chipsem z pora z wtopionymi w niego liśćmi lubczyku, pomiędzy – ziemniaki fioletowe Vitelotte, najpierw ugotowane, a następnie rozdrobnione i podprażone z ziarnami kopru włoskiego.
Danie rewelacyjnie kompletne.
Intermezzo:
Lody rozmarynowe z advocat’em
Z jednej strony zimne lody, z drugiej rozgrzewający z % advocat, duet idealnie się uzupełniający 🙂
Smakowy sztos!
Danie główne mięsne:
„Królik w sosie własnym, marchewki z groszkiem, gotowana zielona soczewica i sałata z dresingiem chrzanowym”
Królik w dwóch postaciach: jako rolada z combra i pieczone udo przykryte „kasetonem” z czarnej marchwi z kleksami musu z marchwi i imbiru oraz trybulą.
Gotowana zielona soczewica została podkręcona olejem z czosnku niedźwiedziego, a jędrna sałata masłowa lekkim dressingiem chrzanowym.
Podobał mi się pomysł na kuleczki z marchewek. Pomarańczowe z gotowanej, żółte z piklowanej. Super się kolorystycznie komponowały udając kolorowy groszek 😉 Taki inny wymiar typowej „marchewki z groszkiem” jaką znamy.
Za to „kaseton” z czarnej marchwi jak dla mnie za bardzo zdominował słodkością skoki, a także poprzez to, że pod wpływem ciepła się stopił, oblepił mięso i… skojarzył mi się ze smołą, z papą 😉 (a taka wizja to przez moje dzieciństwo na wsi, gdzie mieliśmy szopę pokrytą papą i jak też kiedyś wlazłam w smołę 😉 ) Ale ciekawie to wyglądało, na jednej stronie talerza wiosenne energetyczne kolory, z drugiej czarny „kir” 😉 Żałoba – Święta odwołane – zjadłam kicaja 😛 Taki żarcik 😛
Z drugiej strony, jakbym nie robiła zdjęć i zjadła „kaseton” na samym początku to by nie zdążył się stopić… :/
Deser:
„Pascha z mleczną czekoladą, fasolą tonką, pomarańczą i watą cukrową”
Trzy jajka w gniazdku z fiołkowej waty cukrowej, która totalnie mnie zachwyciła! Jakbym jadła chmurę z fiołków! Wspaniałe doznanie!!!
Jajka były z mlecznej czekolady pokryte „zamszem” w trzech kolorach: żółtym, czerwonym i zielonym, a w nich pascha pomarańczowa, limonkowa, galaretka truskawkowa i agrestowa.
Petit four:
W drewnianej skrzyneczce ze szklanym wieczkiem na jadalnej ziemi z czekoladowej kruszonki, były ułożone trzy pralinki: biała czekolada z lawendą, trufla czekoladowa z porzeczką, ciemna czekolada w kakao oraz sezamek z komosy ryżowej. Wyborne!
I tak wyglądało zjedzone przeze mnie 5-cio daniowe wiosenne menu w świątecznych klimatach, które UWAGA! dostępne będzie jeszcze przez klika dni, od 23-29.04 ponieważ od 30 kwietnia będzie serwowane już coś całkiem innego – dania z grilla, tutaj macie link do wydarzenia MUS majówa! Dzienne Grill Delikatesy & Nocne Tańce!
serwowane będą takie dania jak:
- Wielki talerz grillowanych szparagów w sosie maślanym z tartym serem piwnym i żółtkiem
- Sałatka A’la ”cezar” z bałtyckimi wędzonymi szprotami, grillowanym na grillu węglowym boczkiem i grzankami z naszego chleba
- Grillowane wędzone udo z kurczaka z sałatką ziemniaczaną i ogórkami z gorczycą
- Majówkowy stek z karkówki ze świni złotnickiej z sałątką z pomidorów, grillowanym domowym chlebem na zakwasie w sosie serowo piwnym 43zł
- Maślany gofr z bananami, lodami, bitą śmietaną, polewą czekoladową, popcornem w karmelu i watą cukrową
To całkiem coś innego niż do tej pory mogliśmy zjeść z rąk Szefa Orsona, oryginalny pomysł z tym grillem na 15 piętrze 😉
A tutaj jeszcze parę zdjęć: