wtorek, 16 kwietnia, 2024

Burgerownia Ranczo w nowym, większym lokalu.

Najnowsze

W przeddzień kalendarzowej wiosny na osiedlu Armii Krajowej otworzyła się druga lokalizacja Burgerowni Ranczo.

Ta pierwotna znajduje się na os. Stare Żegrze. Jej bardzo mała powierzchnia jest niewystarczająca, a że dostępne tam burgery są bardzo dobre (dla mnie jedne z najlepszych w Poznaniu) i odwiedza ją sporo gości, właściciele postanowili poszukać dodatkowej większej i wygodniejszej lokalizacji. Ta na Żegrzu oczywiście zostaje, ponieważ pojawiły się szanse na jej powiększenie 🙂

Także tutaj jest o wiele więcej miejsca, są stoliki na większą ilość osób oraz oczywiście WC, czego brakuje w poprzedniej. 

Nazwa „burgerownia” może być trochę myląca, ponieważ już nie tylko serwują burgery. Z czasem menu się rozrosło o inne jakże imponujące pozycje. Takie jak np:  zupy, sałatki, „domowe przysmaki” – schabowy, gołąbki…, „grillowane mięsa” – żeberka, kurczak, steki… ryba, „różne dodatki” – frytki, grillowane warzywa, krążki cebulowe… itd. 

Są także zestawy lunchowe.

„Trochę” już odbyłam wizyt w „Ranczo”i muszę wspomnieć, że właściciel i zarazem Szef Kuchni Piotr Turkowski od samego początku ujmuje mnie kompozycjami, czasami oryginalnymi, i co najważniejsze udanymi. Nie ma nudy! 🙂

Nowe miejsce miałam okazję odwiedzić już w pierwszym dniu otwarcia, a wybór z menu wyglądał tak:

Coś na początek

„Tatar – wołowina 100g, szalotka bananowa, ogórek, jajko, musztarda” (17 zł)

Klasyczna wersja tatara, także zwolennicy takiej oto na pewno nie będą zawiedzeni, no chyba ci, którzy lubią jak żółtko jest osobno, bo tutaj – plus ode mnie;) żółtko było już wmieszane w mięso wraz ze znaną przyprawą do tatara 😉 Dodatkowo oczywiście pieczywo, może jeszcze jakieś smakowe masełko by się przydało? 😉

„Wiejska pajda – smalec, ogórek kiszony, chleb wiejski, wędzona cebula”  (10 zł)

Podrumieniony na grillu chleb, no i ten smalec… wspaniały… oczywiście własnej roboty z dodatkiem podwędzanej cebuli, do tego nieodłączny do pajdy ogórek, i mile zaskakujący akcent w postaci sianka z pora 🙂 

Sałaty

„Kaczka – wędzona kaczka, marynowane mango, rukola, karmelizowane buraczki, winegret pomarańczowy, pistacje” (25 zł)

Ta sałatka to petarda! Delikatne, miękkie plastry pysznej bardzo aromatycznej wędzonej kaczki z własnej wędzarni na rukoli z marynowanym oraz karmelizowanymi buraczkami także własnej roboty, polane odświeżającym pomarańczowym winegretem, no i podprażone pistacje. Było też jajko przepiórcze, ciekawie wyglądające (jak w skorupce) chyba było wcześniej opalane. Rewelacyjne połączenie przenikających się smaków. Sztos!

Burgery

„Morski – wołowina 150g, sałata, kalmary, krewetki, suszone pomidory, czosnek, limonka, szparagi morskie, sos” (29 zł)

Zamówiłam go sobie z mleczną bułką (są jeszcze do wyboru: pełnoziarnista, chili z bazylią oraz jasna z czarnuszką oraz siemieniem lnianym – są wypiekane w małej rodzinnej lokalnej pracowni) Z sosów dobrałam sobie „kiler” i „ostry-miodowo-musztardowy” Bułki są dobrej jakości i co ważne ładnie trzymają wszystko w ryzach, nie rozpadając się.

Mięso, jak zawsze było bardzo dobrze doprawione i wysmażone wg mojego życzenia (medium rare) Jeżeli chodzi o dodatki, to cieszę się, że były tam lubiane przeze mnie szparagi morskie – czyli lekko słony soliród, który przez swój wyrazisty smak bardzo fajnie wszystko podbija.

Trochę niestety zwiodłam się „głównymi bohaterami”, czyli mooocno przeciągniętymi krewetkami i kalmarami… To był pierwszy dzień otwarcia, była tabaka – rozumiem. Wiem, że to przeoczenie, które na pewno się już nie powtórzy 😉 Ponieważ, tyle razy już w „Ranczo” byłam i wszystko było ok. 

Na koniec coś słodkiego, czyli

Deser

„Ciasto” 10 zł

W tym dniu dostępny był sernik własnej roboty, klasyczny z górną częścią zabarwioną kakao zaserwowany z kleksem kremu z białej czekolady, jadalną ziemią i jakże oryginalnie, bo z dżemem pomidorowym. Brawo za ten sernik dla Żony Szefa – był wyśmienity!!!

Na pewno wrócę na drugi widniejący w karcie deser, który już niestety nie był dostępy, czyli całą gruszkę z czekoladą. Kiedyś już jadłam w Ranczo podobny i do dzisiaj mile go wspominam 🙂

Tak przedstawia się moja pierwsza, ale na bank nie ostatnia wizyta w nowym miejscu, mimo, że do pierwszej lokalizacji mam bliżej. Także teraz jest wybór: tu, albo tu 😉 

Jak widzicie, to nie jest zwykła „burgerownia” (sami wędzą mięsa, robią marynaty) mają swój własny styl i unikalne kompozycje, a ja bardzo lubię takie miksy 🙂

Przed Wielkanocą będzie możliwość zamówienia świątecznego cateringu, ja na pewno skorzystam i zamówię coś z mięs i nie tylko. 

Dziękuję za bardzo miłą gościnę i do zobaczenia.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

803FaniLubię
5,011ObserwującyObserwuj

Wydarzenia