W ostatni piątek została mi podłożona świnia, ale nie reagowałam, tylko z premedytacją czekałam na jeszcze więcej… świńskich kawałków.
To wszystko działo się w Poznaniu, a właściwie bliżej jego granicy – w Fabianowie w restauracji Za Murem… podczas wydarzenia Podkładanie Świni.
I nie tylko ja pozwoliłam sobie podłożyć świnię, byłam w towarzystwie Joanny Małeckiej Redaktor Naczelnej magazynu „Sukces po Poznańsku” oraz Juliusza Podolskiego De’GUSTATOR PR któremu dziękuję za zaproszenie. Zostaliśmy ugoszczeni przez samych właścicieli, a dania wychodziły spod rąk nowego Szefa Kuchni Marcina Deckert’a.
Wszystko działo się w cudownych okolicznościach przyrody, wczesnym letnim popołudniem, kiedy to siedzieliśmy na pięknie ukwieconym sporym kamiennym tarasie w prowansalskim stylu…., a nasze oczy cieszył koń rasy Fiord „Basia” i kucyk „Czesław”, pocieszne zwierzaki (zachęcam do odwiedzin w najbliższym czasie, a sami się przekonacie – nie zdradzę jednej sztuczki opanowanej przez „Basię” zapewniam, że uśmiech zagości na Waszej twarzy
)
Ogólnie klimat całego kompleksu jest niesamowity, można się tutaj poczuć jak na południu Włoch, Francji czy Hiszpanii… Ja jestem totalnie zauroczona – za każdym razem jak pojawiam się w tym miejscu. Jak nie wystrój restauracji, to pięknie zadbana roślinność, oraz styl budynków. Polecam… Można na chwilę poczuć się jak na urlopie
A i właśnie, do tego można smacznie zjeść…
Więc wracając do jedzenia, na początku właściciel Georgi Ginew zaserwował nam przed „podłożenem świni” własnej roboty pierogi z menu głównego. Cienkie ciasto wypełnione duża ilością bdb przyprawionego farszu z owczym serem, suszonymi pomidorami i szpinakiem… do tego otoczka z pora. Były PRZEwyborne!
A to menu „Podkładanie Świni” w całej swojej okazałości:
Ok, a jak wyglądała podłożona nam świnia? Proszę bardzo, przedstawiam „porkową” ucztę.
Z menu na przystawkę zamówiłam terrinę, a na drugie danie poszło żebro, spróbowałam także tego oryginalnego deseru.
Moi towarzysze przy stole wybrali także terrinę, sałatkę z grillowaną polędwiczką, golonkę i schabowego.
Na sam początek wszedł amuse – smalec z pieczywem własnego wypieku z kiszonymi ogórkami. Idealny na tą okazję secik, a ten rewelacyjny smalec był już wcześniej posolony, tzn. w takcie topienia – kradnę pomysł 😉
Następnie dostaliśmy przystawki.
„Terrina z golonki / mus chrzanowy / ciemne pieczywko”
„Sałaty/ grillowana polędwiczka wieprzowa/ piklowane warzywa / chipsy chlebowe/ sos Cezar”
Moje danie główne prezentowało się tak:
„Żebro pieczone w melasie / mus z karmelizowanej cebuli / puree ziemniaczane / kapusta duszona na słodko”
„Golonka gotowana / pieczony ziemniak / ser /wędzony boczek, duszona, kiszona kapusta”
„Kotlet schabowy/ ziemniaki/ młoda kapusta / boczek”
W między czasie w oczekiwaniu na deser poczęstowano nas makaronikami.
Na sam koniec, wiadomo – deser, ten tutaj był taki niespotykany, z wplecionym świńskim akcentem – oryginalnie.
„Fondant czekoladowy / puder ze smalcu i Nutelli / lody waniliowe z bekonem”
To bardzo oryginalne połączenie, fondant z pudrem na bazie Nutelli i smalcu… Po spróbowaniu, zaskoczenie… pozytywne. Puder był lekko słodki, smalec minimalnie zaznaczał się na podniebieniu… tak light aksamitnie… Lody waniliowe z boczkiem, także zaskakująco pyszne. Przez delikatną ich słodycz przebijała się słoność boczku, czyli boczek nie dominujący, a słonością raz po raz przenikający 😉 Ja lubię próbować takie niecodzienne zestawienia.
Jeżeli miałabym kiedykolwiek mieć podłożoną świnię, to życzę sobie aby tylko w takiej formie jak powyżej 😉
Bardzo dziękuję za tak smaczne podłożenie mi świni 🙂
Cztery pozycje, ale za to jakie kompozycje, brawo!!!
yass!!! konkretne talerze ;P
Takie podkładanie świni to ja rozumiem. W dodatku w takich okolicznościach przyrody. Sama bym się podłożyła… by mi taką świnię podłożono pod nos.
no kurcze, aż zazdroszczę sama sobie, że tego doświadczyałm ;P