piątek, 19 kwietnia, 2024

Kolacja Za Murem – „Nature of Life”

Najnowsze

5 kwietnia na parę godzin przeniosłam się do południowych Włoch. Wystarczyło tylko przejść za pewien mur by wkroczyć do całkiem innego świata… „Za Murem” 

Wtedy moim oczom ukazało się urocze miejsce z budynkami w śródziemnomorskich klimatach, w których znajdują się apartamenty oraz restauracja – mój cel. Gdy przekroczyłam jej próg zobaczyłam drewniane belki, strop, kamienne ściany, antresolę, przepiękne krzesła i stoły. Całość wywarła na mnie duże wrażenie.

Tego wieczoru miała miejsce kolacja degustacyjna „Nature of Life” z Chefem Wojciechem Bartczakiem -zwycięzcą V edycji Hells Kitchen, który wraz z załogą, czyli Michałem Korzeniowskim, Maksymilianem Hermanowskim, Alex’em Janasem oraz Piotrem Andrzejewskim, przygotował menu, które przedstawiało się bardzo imponująco.

 

Amuse bouche: 

  • Ziemniak/chrzan 
  • Słonina/sepia
  • Rzepa/kozi ser

Na pobudzenie kubków smakowych przed ucztą otrzymaliśmy „Szkiełko-chips” z ziemniaka z żelem z chrzanu oprószone pudrem z rukwi wodnej, ruloniki z lardo na pieczywie z dodatkiem sepii, „pierożki” z plasterków kalarepy z nadzieniem z koziego sera.

(Wszystko bardzo smaczne i ładnie się prezentowało, ale moim zdaniem o wiele lepszy efekt byłby jakby każda z trzech części została zaserwowana na stoły jednocześnie, a nie w odstępach czasowych 😉 )

Pieczywo:

Przepyszne różnego rodzaju pieczywo: grissini, focaccia, chleb ze śliwką, ślicznie prezentujące się na sianku w skrzyneczce + palone masło.

Do pieczywa mieliśmy niespodziankę w doniczce z jadalną ziemią, która stała na stole od początku kolacji. Nikt z nas z siedzących przy stoliku nie przyglądał się za bardzo i nie wpadł wcześniej na to, że to nie część dekoracji, a dania 🙂 Czyli jadalna ziemia m.in z chleba, otrębów, sepii oraz suszonych oliwek, a w niej powsadzane mini marchewki, które wcześniej były zanurzone w dipie serowym.  To była niezła frajda móc wyrwać je z ziemi i zjeść całe nią oblepione.

Bardzo efektowny i oryginalny pomysł 😉

 

Przystawki:

Przegrzebki / ogórek / gin

Tatar czy też à la ceviche z przegrzebków w marynacie z wasabi i limonek podany z granitą z ogórka z ginem oraz sałatką z rukwi wodnej z vinegret’em z czarnego bzu.

Uwielbiam przegrzebki, a w takiej ilości jak najbardziej. Smaczna, lekka i odświeżająca przystawka.

Podczas serwowania atrakcją na każdym stoliku był ciekły azot w wazonie z magnolią.

 

Jeleń / nasturcja / pomidor

Tatar z jelenia. Do mięsa dodano kiszone pomidory, cebulę, świeży chrzan, prażony karmelizowany słonecznik, oliwę estragonową. Całość przyozdobiła nasturcja.

Dla mnie w całej kompozycji brakowało przełamania czymś kwaśnym, chrzan “uciekł” – nie był wyczuwalny, a słonecznik za bardzo wybił się słodkością. 

Tak inaczej skomponowany tatar, inny niż te, które do tej pory jadłam. Raz coś się chwali, raz nie. Raz coś przypadnie w gusta smakowe, raz nie 😉

 

 

Dania główne:

Zębacz / estragon / kalmar

Na talerzach dostaliśmy kawałek bardzo dobrze przygotowanego zębacza na delikatnym puree z pasternaku, z kalmarami w postaci cienkich wstążek, które wyglądały jak makaron, zielonym groszkiem oraz z wyrazistym sosem z czosnku niedźwiedziego. Bardzo na tak 🙂

 

Gołąb / modra / pini

Nie często mam okazję jeść gołębia, także to dla mnie był rarytas. Pierś delikatna, miękka, soczysta, do tego mus z modrej kapusty, a ta pomysłowo zaserwowana kulka z kością, to nic innego jak mięso pozostałe z gołębia z orzeszkami pinii w panierce ze skóry gołębia. Dla ozdoby – szczawik zajęczy.

 

Pre-dessert

Marakuja

Mus z marakui z szafranowym akcentem podany w słoiczku przykrytym kruchym ciasteczkowym opłatkiem, który był przyozdobiony mini-bezikami, płatkami kwiatów i szczawikiem zajęczym. Pyszności!

 

Deser

Karmelizowana czekolada / mango / kokos 

Krem z karmelizowanej czekolady i pieczona beza, a dla lekkości mus z mango i piana kokosowa. 

 

Petit four 

Praliny czekoladowo-orzechowe.

 

Podczas kolacji towarzyszyła nam muzyka na żywo w wykonaniu Irlandczyka Matthew Kelly’ego, który zachwycił nas swoim wyjątkowym głosem i grą na gitarze.

 

Po zaserwowaniu wszystkich dań Szef Wojciech Bartczak podchodził do każdego stolika i pytał gości o wrażenia. Także mieliśmy okazję zamienić parę zdań wymieniając nasze zachwyty, jak i uwagi oraz dopytać jak zostały przygotowane poszczególne dania.

 

Dziękuję za zaproszenie na ten pełen wrażeń wieczór „za murem” przez który mam zamiar przejść ponownie i  koniecznie za dnia, ciepłego… słonecznego… Wtedy to będę miała jeszcze większe wrażenie, że przeniosłam się do śródziemnomorskiego wiejskiego folwarku… 😉


Poniżej galeria pozostałych zdjęć – po kliknięciu się powiększają

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

803FaniLubię
5,011ObserwującyObserwuj

Wydarzenia