Z okazji 6-tych urodzin Restauracji FIGA w piątkowy wieczór 14 czerwca odbyła się kolacja degustacyjna. Na to wyjątkowe wydarzenie Szef Kuchni Dawid Klimaniec zaprosił znakomitych kucharzy i cukiernika, by wspólnie zaserwować 5-daniowe menu.
Kolacja urodzinowa Figi to dla mnie wręcz z roku na rok wyczekiwane wydarzenie. Oprócz tego, że wzbogaca moje doznania kulinarne, lubię tą całą otoczkę i panującą atmosferę. Dlatego to już któraś z kolei, w której miałam przyjemność uczestniczyć.
Za każdym razem na zaproszenie Szefa Kuchni Dawida Klimańca przybywają zaprzyjaźnieni Szefowie Kuchni jak i też Mistrzowie Cukiernictwa.
W tym roku do podpoznańskich Plewisk przyjechali:
- Rafał Koziorzemski – Szef Kuchni restauracji Biały Królik w Gdyni.
- Bartłomiej Witkowski – Szef Kuchni Hotelu Nicolaus w Toruniu.
- Sergiusz Hieronimczak – Szef Kuchni restauracji Nifty No. 20 w poznańskim Hotelu Puro.
- Michał Kleiber – Mistrz Cukiernictwa, obecnie związany z Akademią Czekolady Callebaut.
Tegoroczne menu urodzinowe przedstawiało się następująco:
Amuse bouche – Dawid Klimaniec
Sarna/pieczarka/szyszka/burak
Nasze kubki smakowe do uczty rozgrzał wyśmienity tatar z sarny. Grubo pokrojone mięso z dodatkiem sosu przygotowanego na bazie świeżej szyszki oraz buraka, pieczarka i lubczyk. Do tego podano domowe pieczywo oraz emulsję jałowcową.
Przystawka – Rafał Koziorzemski
Pstrąg/burak/chrzan
Kawałek wcześniej zasolonego pstrąga, który następnie został zamarynowany w soku z buraka i opalony na czarno od strony tłuszczu. Na nim została ułożona remolada z selera i chrzanu oraz chips ze skóry pstrąga z wędzonym kawiorem tejże ryby. Dopełnieniem był mocno skondensowany sos z buraka z wywarem z kurzych łapek i skrzydełek, olej z kopru oraz delikatne podkręcenie sokiem z chrzanu.
Tutaj muszę nadmienić, że nie spodziewałam się, że będę miała okazję ponownie zjeść to danie. Pierwszy raz było na kwietniowej kolacji Polish Chef „Kucharze – nasza historia” w hotelu Herbarium. To danie z serii – jesz i wpadasz w trans 😉 Wrażenia nie do zapomnienia.
Jak sam Szef Rafał wspominał, tego pstrąga przygotował już w sumie ponad 800 porcji. Nic dziwnego, że jest aż tak pożądane 😉
Przystawka – Dawid Klimaniec
Boczek/bulion/grzyby
Przystawka była w azjatyckich klimatach. Na talerzach dostaliśmy z lekko chrupiącą skórką rozpływający się w ustach boczek (obsmażony i skonfitowany w maśle i smalcu wieprzowym przez ok 15h oraz flambirowany) ze słodko-słoną glazurą z aromatem pięciu smaków chińskich.
Na nim był chips ze skóry wieprzowej, a dookoła miks grzybów: shimei, shitake, kalafiorowy i mitake wraz ze świeżymi ziołami (kolendra, bazylia tajska, szczypior) i odrobiną oliwy porowej.
Wszystko to zostało podlane (przez Szefów bezpośrednio przy stolikach) bardzo aromatycznym orzeźwiającym bulionem azjatyckim na galangalu, imbirze i trawie cytrynowej.
Danie główne – Sergiusz Hieronimczak
Halibut/wanilia/szafran
Szef Sergiusz przygotował danie rybne łącząc kuchnię francuską z kreolską, dodając do klasycznego francuskiego sosu beurre blanc wanilię z Tahiti. Sos był słodkawy z lekko wyczuwalną jej nutą i idealnie komponował się z delikatnym halibutem. Warzywnym uzupełnieniem były jędrne zielone szparagi, dymka oraz marchew. Całość zwieńczył chips z ziemniaka z tymiankiem, soliród i odrobina pomidorowego sosu.
Intermezzo – Dawid Klimaniec
Ogórek/yuzu/pieprz syczuański
Sorbet z ogórka z marakują i marynowanym imbirem pod którym skrywał się kleks żelu z yuzu. Do tego młode pędy pieprzu syczuańskiego i ogórecznika.
Sorbet idealnie przeczyścił, a sechuan cress swoimi niesamowitymi właściwościami zelektryzował, wyostrzył i spotęgował nasze kubki smakowe, przygotowując je na odbiór następnego dania.
(do tej pory miałam okazję jeść „sechuan button” czyli nie pędy, a kwiaty, które po spróbowaniu dają taki sam efekt-poczucie drętwienia, szoku elektrycznego dla kubków smakowych wprowadzając ślinianki na najwyższe obroty 😉 Trwa to parę minut, ale wrażenie niesamowite.)
Danie główne – Bartłomiej Witkowski
Antrykot/rabarbar/kalafior/młoda kapusta
Sezonowany grillowany antrykot podany z młodą kapustą z kalarepą i rabarbarem, a także pianą z rabarbaru. Przełamaniem był orzechowy posmak palonego kalafiora w formie puree. Danie wykończono sosem demi glace z dodatkiem rabarbaru oraz odrobiną lekko kwaśnego micro czerwonego szczawiu.
Główną rolę grało oczywiście rozpływające się w ustach mięso, lecz zaraz na drugim planie odpowiednio co do sezonu zaznaczył się w trzech akcentach rabarbar, który idealnie, oryginalnie i nienachalnie urozmaicił danie.
Deser – Michał Kleiber
Kozi ser/ananas/sudachi
Na deser składał się waniliowy tiul z delikatnym musem na serze kozim i serku philadelphia w połączeniu z delikatną nutą jogurtu (przez co ku mej uciesze miks ten sprawił, że kozi posmak był minimalnie wyczuwalny 😉 ) Do tego ananasowa salsa z delikatnym przełamaniem poprzez kwasowość japońskiego cytrusu sudachi. Słodkim akcentem był krem na czekoladzie mlecznej z dodatkiem oryginalnego żółtego karmelizowanego sera norweskiego. Całość idealnie uzupełniała się nie tylko smakowo, ale i różnorodność struktur była imponująca.
To było idealnie zakończenie owej uczty.
Petit four
Czekoladowa pralinka w ozdobnym kartoniku na „do widzenia” oprószona kakaem ze złotym brokatem.
I tak oto przedstawiały się dania zaserwowane w ten uroczysty wieczór z okazji 6-tych urodzin Restauracji FIGA.
Oprócz wspaniałych dań jakie miałam okazję degustować, doszła niezwykła atmosfera. Mam na myśli nie tylko tą na sali, ale i też „na kuchni” gdzie miałam możliwość podglądania wszystkiego od zaplecza.
Nie ma nic przyjemniejszego (oczywiście od jedzenia 😉 ) jak obserwacja Szefów perfekcyjnie składających danie z pomocą ekipy, kiedy to z sekundy na sekundę ląduje na talerzu kompletne dzieło.
Do tego nieodłącznym widokiem były stojące w gotowości koło wydawki sympatyczne kelnerki na czele z managerem Michałem Bzdawką sprawnie wszystkim kierującym, by w odpowiednim momencie została wydana określona ilość talerzy, która natychmiast trafiała w synchronicznym serwisie przed gości.
Bardzo podobał mi się pomysł, kiedy to podczas degustacji w tle leciała muzyka odpowiednio wprowadzająca nas w klimat serwowanego dania (np. z odgłosami lasu, azjatycka czy w rytmach reggae)
Jak zawsze kolacji towarzyszyła selekcja specjalnie dobranych win przez Macieja Danielewicza z firmy Amka, a całość poprowadził Hubert Gonera.
Nie obyło się także bez loterii wizytówkowej, gdzie główną nagrodą był samochód BMW na weekend z salonu Olszowiec.
Gratulacje dla przemiłych Właścicieli Figi, Agaty Ratajczak-Przybylskiej oraz Konrada Przybylskiego, oraz życzenia dalszych lat pełnych sukcesów w prowadzeniu tak doskonałej na poziomie restauracji.
Fantastyczne urodziny, świetny event 🙂 Aż ślinka cieknie nie tylko ze względu na dania, ale również na dobór śmietanki kulinarnej.
oj tak 🙂 Dlatego uwielbiam takie kolacje degustacyjne z wieloma szefami i obserwować tą wspaniałą atmosferę na kuchni 🙂